Truck girl z niecodziennym zmysłem estetyki -wywiad z Martyną @_nowak_m

Martyna, znam Cię z Instagrama, na którym pokazujesz piękne, jasne kadry – modne miejsca, kwiaty, łagodnego kota i spokojne, rodzinne życie. Fakt, że jesteś wyszkolonym kierowcą ciężarówki, może wywoływać nie lada zdziwienie! Skąd taka zajawka?

Od zawsze interesowałam się motoryzacją. Po paru latach od ukończenia szkoły o profilu turystycznym, do pasji dołączyła chęć zwiedzania świata. W międzyczasie (aby mieć alternatywę na wypadek, gdyby moje plany legły w gruzach) skończyłam kierunek administracyjny. Postawiłam wszystko na jedna kartę- zapisałam się na kurs prawa jazdy na ciężarówki.

Niemała determinacja. Jak było?

Egzaminy pozdawane za pierwszym razem! Udało się. Może nie każdy wie, ale jest to trudna i zarazem piękna praca. Widzisz tyle cudownych miejsc, poznajesz świetnych ludzi z różnych zakątków świata, jednak często zdarzają się bardzo kryzysowe momenty, w których musisz sobie poradzić. 

Czy masz w tym obszarze swojego mentora?

Tata jako zagorzały pasjonat motoryzacji i jednocześnie zawodowy kierowca mnie tym zaraził. Przebyliśmy razem tysiące kilometrów, i spotkało nas mnóstwo sytuacji, które sprawiły, że traktujemy się jak najlepsi przyjaciele. 

Jakie na przykład są trudy tego zawodu?

Nie oszukując się – krytycznych sytuacji w transporcie jest wiele. Z pewnością w mojej pamięci pozostanie przeciskanie się „na centymetry” między autami w wąskich, hiszpańskich uliczkach, rozładunki, które kochają gdy się na nie czeka nawet po kilkanaście godzin (a czas ZAWSZE goni). Choć chyba najbardziej traumatyczne wspomnienie, które mogło mnie zrazić do tej profesji, to pewien wyjazd (z pozoru jak każdy) z tatą, kiedy to nasza podróż zakończyła się wypadkiem. Podczas zabezpieczania ładunku, kiedy tata spinał pasami towar stojąc przy naczepie pracownik magazynu (w którym owy załadunek miał miejsce) wjechał w niego wózkiem widłowym. Dosłownie wbił go w naczepę. Wezwałam pogotowie, które zabrało tatę do szpitala, jednocześnie pozostawiając mnie samą w zaistniałej sytuacji, w obcym mieście, daleko od domu.

To musiało być straszne doświadczenie i zarazem szczęście w nieszczęściu, że byłaś na miejscu i mogłaś pomóc w takiej chwili!

Na szczęście skończyło się tylko połamaniami, wierz mi- mogło być gorzej. Pracownik, który spowodował wypadek był pod wpływem alkoholu. Sytuacja ta jednak nie zraziła mojego tatuśka do branży- jest kierowcą po dziś dzień.

A czym zajmujesz się teraz?

Aktualnie moje życie zwolniło. Wróciłam do pracy na etacie, cały wolny czas poświęcam córeczce – Anastazji. Między innymi dzięki dziewczynom z projektu zaczęłam bawić się fotografią i prowadzeniem konta na Instagramie, co pochłonęło mnie do reszty (METAMORFOZA KONTA MARTYNY przyp, red). Mimo i tak mocno okrojonego wolnego czasu ciągle staram się działać i tworzyć ciekawe treści na swoim profilu. Jeśli kiedyś wrócę do zawodu kierowcy, przebranżowię swoje konto i pokaże Wam wiele pięknych miejsc!

Znam kilka kobiet zza kierownicy TIRa, które działają na Instagramie, ale żadnej o takim poczuciu estetyki. To na pewno byłby hit internetów! Tymczasem lifestyle’owo też radzisz sobie znakomicie. Czy masz jakąś poradę dla poczatkujących influencerek?

Moja rada – być sobą i pokazywać siebie. Nie robić ani nie publikować rzeczy wbrew swoim przekonaniom i zasadom. No i fajnie mieć spójność, to zawsze wygląda dobrze.

A z perspektywy czasu jakich błędów byś nie popełniła?

Pewnie większa część osób nie wie czym są grupki wsparcia- ano tym-dajesz serduszka lub komentarze zdjęciom, które nawet czasami Ci się nie podobają, a w zamian dostajesz serduszka i komentarze od innych osób.

I wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt, że to wciąga. Mnie wciągnęło do tego stopnia, że wstając rano nie jadłam śniadania póki nie nadrobiłam wszystkich grupek. Klikałam modląc się by tylko nie wyrwać blokady (choć raz ją dostałam- zawał!!) za zbyt duża ilość danych serc. To było jak uzależnienie, przez które obrywali moi najbliżsi, bo zwyczajnie nie miałam dla nich czasu.

Któregoś dnia nadrabiając setną już grupkę spojrzałam na Nastię, która siedziała obok i mi się przyglądała. Nie miałam przecież czasu na zabawę z nią, nie miałam czasu by poczytać jej książkę, przytulić czy się powygłupiać.

Od tamtego momentu telefon poszedł w odstawkę. Liczy się życie realne a nie tysięczny like i setny komentarz.

Martyna, dziękuję Ci serdecznie, za podzielenie się z nami swoją niezwykłą pasją oraz sposobami na prowadzenie cieszącego się sukcesami konta! Przyznam, że bardzo chciała bym zobaczyć Cię za kółkiem w trasie!

W międzyczasie zapraszam wszystkich na przepiękny
Instagram @_nowak_m_

Opublikowane przez Olga Jas

autor stron www, CEO w instaprojekt

9 myśli w temacie “Truck girl z niecodziennym zmysłem estetyki -wywiad z Martyną @_nowak_m

  1. Bardzo piękna historia i przestroga. Ja aż tak nigdy nie wciągnęłam sie w Instagrama stad moje niezrozumienie do końca jak mozna instagramowac zamiast żyć. Natomiast profil cudny. Brawo 👏👏👏

    Polubione przez 1 osoba

  2. Super historia! Jejku, ale bym chciała, żeby Martyna przebranżowiła to konto kiedyś, praca kierowczyni ciężarówki brzmi kozacko i mega interesująco 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij