Justyna, nie da się nie zauważyć, że Twoją pasją są konie. Zechciała byś przybliżyć dziewczynom z projektu sztukę jeździectwa, którą większość zna tylko z książek, programów telewizyjnych czy filmów?
Oczywiście! Jeździectwo to moja pasja od 20 lat i mogłabym opowiadać o niej godzinami. Zanim kupiłam własnego konia (na swoje 20 urodziny) miałam trochę przygód z tymi zwierzętami. Nauczyłam się pracować z młodymi i trudnymi końmi.
Co masz na myśli mówiąc „trudny” koń?
Jest to koń, który jest np. po wypadku, był bity, albo spotkała go innego rodzaju krzywda. Pracowałam też z różnymi przypadkami zwierząt z fundacji.
To dosyć ciężki bagaż doświadczeń.
Owszem, ale potrzebny. Dzięki temu nauczyłam się zajeżdżać młode konie, które nie miały nigdy styczności z siodłem i z człowiekiem na grzbiecie.
Imponujące! Jaki masz na nie sposób?
Traktuje ich jak przyjaciół, staram się żyć z nimi w harmonii, chcę aby mi zaufały i wskoczyły za mną w przysłowiowy „ogień”. Dokładnie takie podejście pragnę przekazać podopiecznym, jeżdżącym pod moim okiem.
Opowiedz o swoich uczniach!
Aktualnie trenuję dwie dziewczyny. Jedna z nich to dwunastolatka, jeżdżąca na bardzo wysokim poziomie. Druga natomiast, wraca do jazdy po bardzo długiej przerwie spowodowanej poważnym wypadkiem z udziałem konia.
Dziewczynom powtarzam, że muszą zgrać się z wierzchowcem i próbować myśleć tak jak on. Wiedzą już też bardzo dobrze, że nie jest ważne skakanie przez większą przeszkodę lecz zdobycie zaufania zwierzęcia przez osobę, która właśnie na nim jedzie. To niestety jest ciężka i żmudna praca.
Dysponujesz ogromną wiedzą techniczną. Jak długo trwa Twoja przygoda z jeździectwem?
Tą pasją zarazili mnie jeszcze dziadkowie. Pierwszy raz siedziałam na koniu, gdy miałam 6 miesięcy, a samodzielnie zaczęłam jeździć w wieku 3 lat. Dziadkowie mieli własną, przydomową stajnię, w której było 12 koni typu Hucuł. Niestety z czasem dziadkom zabrakło sił i finansów, więc musieli sprzedać konie. Wtedy zaczęłam pomagać też innym ludziom w stajniach. Właśnie tak nauczyłam się pracy z tymi wspaniałymi zwierzętami.
Dziękuję Ci za prezentację tematu jeździectwa! Idealnym uzupełnieniem będą zdjęcia z Twojego archiwum.
Czym oprócz tej pasji zajmujesz się na co dzień i co pokazujesz na swoim Instagramie?
Wychowuję córkę, której pomimo swojego młodego wieku już udało się zaszczepić miłość do koni. W wolnym czasie ćwiczę, gotuję, czytam książki i majsterkuję w domu. Mój Instagram to pewnego rodzaju dziennik, pamiątka ważnych chwil w moim życiu .
Inspiruje się również kosmetykami i dekoracjami wnętrz – jak typowa kobieta.
Czy chciała byś coś polecić początkującym instagramerom?
Nie robić nic na siłę, być sobą, być naturalnym. Nie tylko cyferka się liczy, ale przede wszystkim człowiek.
Instagram Justyny znajdziecie tutaj – @dzasttaa
Konie to wspaniałe zwierzęta. Kilka razy miałam okazję jeździć konno. Było wspaniale. Mam blisko do stadniny w Janowie. Często tam jeździliśmy, spacerowaliśmy alejkami podziwiając te piękne zwierzęta.
PolubieniePolubienie
Konie są cudowne! Wspaniale jest mieć taką pasję!
PolubieniePolubienie
Ciekawe, co prawda nie jeżdżę, ale to musi być wspaniałe hobby.
PolubieniePolubienie
Świetny wywiad.
Jeździectwo… Świetna pasja. Piękna pasja.
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Konie są naprawdę wspaniałe. Bardzo ciekawa rozmowa.
PolubieniePolubienie
Konie są super. Jako mała dziewczynka miałam okazję kilka razy siedzieć na koniu. A dodatkowo zdarzało się, że jechałam z wujkiem wozem zaprzężonym w koniki. Eh… Mam co wspominać.
PolubieniePolubienie